piątek, 19 kwietnia 2013

Witajcie!

Ten blog będzie jednym z wielu, których autorki opowiadają o tym, co zdobi kobietę, czyli o kosmetykach. Skupię się na specyfikach tanich, ogólnodostępnych, na studencką kieszeń - ponieważ sama jestem studentką i cenię sobie kosmetyki, które spełniają dwa warunki: są na tyle dobre, że można uznać je za odpowiedniki droższych produktów, ale zarazem ich zakup to koszt kilku/kilkunastu złotych.
Mam jednak nadzieję, że pomimo bycia `jedną z wielu`, uda Wam się odnaleźć tutaj coś wyjątkowego i zostaniecie ze mną na dłużej :)

Odskocznią od nieustannej pogoni za udoskonalaniem naszego wewnętrznego i zewnętrznego piękna będą kulinaria, oraz ewentualne perełki odzieżowe, w które uda mi się zaopatrzyć.

Pierwsze notki będą na temat kosmetyków, które zostały już opisane dokładnie przez blogerki, ja jednak nadal mam ochotę, by powiedzieć o nich kilka słów a ponieważ używam ich od dłuższego czasu, będziecie mieli okazję poznać nieco bliżej moje makijażowo-kosmetyczne upodobania. Takich notek, w których będę przedstawiać jeden fakt na temat wspomnianych już upodobań pielęgnacyjnych i makijażowych, będzie zapewne sporo, ale jeśli choć jedno zdanie pomoże Wam w wyborze danego kosmetyku, będę bardzo zadowolona :)
To tyle tytułem wstępu.

Zaczynamy... 3, 2, 1 START!!!

FAKT NR 1

Uwielbiam spektakularnie wydłużone, podkręcone, uniesione i rozdzielone rzęsy. Mogę sobie odpuścić pozostałe elementy makijażu, ale zasada jest jedna: RZĘSY MUSZĄ BYĆ! Najlepiej mega wydłużone, rozdzielone i po prostu widoczne. Taki efekt zapewnił mi znany Wam zapewne tusz od Lovely - Pump Up mascara, który jest dostępny w Rossmann'ie, za ok 9 zł.

Jakie są jego plusy?
  • Podoba mi sie jego opakowanie, ponieważ rzuca się w oczy i łatwo można go odnaleźć w kosmetyczce nawet rano, kiedy na wykonanie makijażu mamy na prawdę mało czasu. Napisy dość szybko znikają, jednak nie przeszkadza mi to. Żółto-niebieska kompozycja kolorystyczna w zdecydowanie pozytywny sposób pieści moje oczy:)
  • Tusz wyposażony jest w rewelacyjną, silikonową szczoteczkę. Jej `bananowy` kształt pomaga w dotarciu do najkrótszych rzęs bez ryzyka zabrudzenia powieki czy obszaru wokół oczu. Świetnie rozczesuje i rozdziela rzęsy. Nabiera ilość tuszu, która wystarczy na pokrycie rzęs obojga oczu. Na końcówce jednak zbiera się odrobina tuszu, którą najlepiej wytrzeć w chusteczkę, lub zgrabnie wpakować do tubki. Dzięki tej szczoteczce już po jednej warstwie możemy osiągnąć zadowalający efekt.
  • Konsystencja. Jeżeli uda Wam się wybrać opakowanie, w którym tusz ma mokrą, nieco kremową i tłustawą konsystencję, jesteście w domu, ALE niestety mascara dość szybko wysycha, co skutkuje osypywaniem się tuszu z rzęs. Dobrze więc mieć w zapasie płyn do demakijażu, najlepiej dwufazowy, który pomoże nam odświeżyć produkt. Wróćmy jednak do pierwotnej, właściwej konsystencji tuszu, która dla mnie jest idealna. Mascara dobrze osadza się na rzęsach, nie powoduje powstawania grudek, `pajęczych nóżek`, ani sklejania włosków. Efekty jej użycia są naprawdę zniewalające, ponieważ w kilka chwil osiągamy efekt uniesionych, wydłużonych, podkręconych i rodzielonych rzęs, a samo spojrzenie staje się wyraziste i zalotne.
  • Jeśli jest świeży, wytrzymuje na rzęsach cały dzień - przetrwał nawet godzinną drzemkę w ciągu dnia. Wieczorem można go bardzo łatwo usunąć za pomocą najzwyklejszego płynu do demakijażu lub wody z mydłem. Właściwie nie ma zapachu.
  • Jedyny minus, jaki zauważyłam jest związany właśnie z szybkim zasychaniem tuszu, przez co opakowanie nie wystarczy nam na długo, ale jak wielką radość sprawi nam zaopatrzenie się w kolejne, świeżutkie opakowanie... :D
    Podsumowując, jest to tusz, który spełni wymagania  zarówno dziennego jak i wieczorowego, mocniejszego makijażu. Jest tani, łatwo dostępny, wygodny w użyciu. 
Pora na naoczną prezentację :)




Wybaczcie krzaczastość brwi, zdjęcie  pochodzi z czasów, kiedy rękami i nogami broniłam się przed usunięciem niechcianych włosków.
Na koniec moja podobizna, cobyśmy się trochę lepiej poznali ;)
Jednocześnie macie okazję zobaczyć efekt, jaki powstał dzięki tuszowi Pump Up. Mega rzęsy widoczne nawet z daleka - o to właśnie chodziło! :)
Trzymajcie się cieplutko!
Zapraszam do zostawiania po sobie śladów i prowadzenia dyskusji - chętnie odwiedzę Wasze blogi! :)

3 komentarze:

  1. Faktycznie maskara daje świetny efekt!

    Witaj w kręgu blogerek kosmetycznych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielęgniarką jesteś? No proszę :)

      U nas już było wiele takich sytuacji, że "zwykłe" pielęgniarki wysiadały :D:D

      Usuń