piątek, 14 czerwca 2013

Gdzie się podziewam?

Chociaż w głowie mam mnóstwo pomysłów na kolejne notki, to sesja sprawia, że nie mam czasu ich zrealizować :( Uczelniane zmagania na szczęście kończę w przyszłym tygodniu, więc na pewno moja aktywność się zwiększy :)

Dziś napiszę kilka słów o produkcie, który ostatnio podbił moje serce, choć włożyłam go do koszyka ze sporymi obawami. Mowa o ` Naturalnej pomadce do ust z mentolem i kamforą`, w sztyfcie. Kiedyś byłam nieszczęśliwą posiadaczką płynnej wersji tego produktu, która po kilku nieudanych próbach `zniesienia jej` wylądowała w koszu na śmieci - produkt dziwnie pachniał a po jego aplikacji miałam wrażenie, że mam na wargach ziarenka piasku...

Jeśli chodzi o mój nowy nabytek, to moją uwagę przyciągnął przede wszystkim opis producenta:

a ściślej rzecz ujmując, obecność kamfory (której zapach uwielbiam, pomimo nieprzyjemnych, laryngologicznych doświadczeń z dzieciństwa...), kwasu salicylowego, masła shea i phenolu. Te składniki zainteresowały mnie najbardziej.
Pierwsze, co zauważyłam po otwarciu opakowania to cudowny zapach. Mentol i kamfora to połączenie, które zdecydowanie koi moje zmysły. Odpowiada mi również dosć zwarta konsystencja sztyftu, który jednak aplikuje się bardzo łatwo. Niewielkie, trochę `staromodne` opakowanie również jest dla mnie plusem.
Już po pierwszym użyciu zaczęłam załować, że nie skorzystałam z Rossmanowskiej promocji i nie zakupiłam kilku sztuk tego balsamu. Pomadka ta ma wiele zalet:
- koi spierzchnięte, spieczone i obolałe usta,
- doskonale nawilża,
- chroni,
- jest trwała,
- wygładza wargi które stają się idealnie miękkie,
- maskuje ewentualne suche skórki,
- pielęgnuje usta,
- pozostawia na wargach delikatną, tłustawą, ochronną powłoczkę, która doskonale chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi uszkadzającymi delikatną skórę ust,
- łagodzi podrażnienia,
- niweluje zaczerwienienie,
- dzięki niej szybko można pozbyć się nieprzyjemnego uczucia `ściągnięcia` ust.

O jej zbawiennym działaniu miałam okazję przekonać się, kiedy na moje usta spadły wszystkie plagi egipskie - wiatr, przeciąg w autobusie, wysuszające działanie klimatyzacji. Wszystko to poskutkowało ściągniętymi, spieczonymi i wysuszonymi ustami, na których brzegach pojawiła się piękąca, czerwona obwódka. Nie mogłam uwierzyć, kiedy po zaaplikowaniu grubszej warstwy produktu, już po godzinie pozbyłam się zaczerwienienia, a wargi okazały się być doskonale nawilżone i ukojone. Szczególnie zaskoczyły mnie jej właściwości przeciwbólowe:) Jest to również idealny produkt na cieplejsze dni, ponieważ zawarty w pomadce mentol prowokuje przyjemne uczucie chłodzenia.
Jest jeden mały minusik - po chwili od aplikacji piękny zapach wietrzeje i choć właściwości chłodzące pozostają bez zmian, to jednak troszeczkę przeszkadza mi posmak wazeliny.

Zapłaciłam za nią śmieszne grosze, ok 2,40 zł, jednak warto ją nabyć nawet w cenie regularnej, która wynosi nieco ponad 4 zł:)



A Wy, odkryłyście już swojego faworyta do pielęgnacji ust na lato? 
Trzymajcie się!
(W następnej notce odpowiedź na pierwszy TAG, dziękuję za pamięć!:))

1 komentarz:

  1. moim ulubieńcem na lato jest siostra tej pomadki, aloes i mentol ;)

    OdpowiedzUsuń